List do Przyjaciela
Drogi Przyjacielu,
Piszę do Ciebie, choć może nigdy nie przeczytasz tego listu. Słowa, które zapełniają te kartki, są moją próbą uchwycenia czegoś ulotnego – myśli, uczuć, refleksji, które od dawna kłębią się w mojej głowie. Piszę, bo muszę. Bo jeśli nie wyrzucę tego z siebie, to uduszę się pod ciężarem własnych myśli.
Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego świat tak często odrzuca tych, którzy czują zbyt wiele? Dlaczego ludzi nadwrażliwych traktuje się jak wadliwe egzemplarze, które należy naprawić lub – co gorsza – wyeliminować? Być może dlatego, że ich sposób postrzegania rzeczywistości jest jak lustro, które odbija prawdę, przed którą inni uciekają. Prawda bywa niewygodna. Patrzenie na świat bez filtrów, bez masek, bez złudzeń – to dar i przekleństwo jednocześnie.
Jestem wokalistą. Każdy występ, każdy dźwięk, który wydobywam z siebie, jest jak kawałek mojej duszy rzucony na pastwę tłumu. Na scenie jestem kimś więcej – jestem siłą, światłem, energią. Ale poza nią? Poza nią jestem tylko Patrykiem – chłopakiem o zielonych oczach i włosach, które zawsze wydają się być w artystycznym nieładzie. Tym, który czuje zbyt dużo.
Ludzie patrzą na mnie i widzą sukces. Widzą zespół, wywiady, światła reflektorów. Ale nie widzą mnie. Nie widzą samotnych nocy w Chicago, kiedy spaceruję po pustych ulicach, szukając odpowiedzi na pytania, które mnie dręczą. Dlaczego tak trudno być sobą w świecie, który wciąż każe Ci udawać? Dlaczego empatia jest uznawana za słabość? Dlaczego ci, którzy odbierają świat intensywniej, są traktowani jak obcy?
Kiedyś usłyszałem, że lepiej jest czuć zbyt wiele, niż nie czuć wcale. Czy to prawda? Sam nie wiem. Są dni, kiedy chciałbym nie czuć nic – odciąć się od tego chaosu w głowie, od emocji, które rwą mnie na strzępy. Ale potem przychodzi moment, gdy widzę uśmiech dziecka w parku albo słyszę melodię tak piękną, że łzy same płyną mi po policzkach, i wtedy wiem, że właśnie to jest życie. Czucie. Doświadczanie. Bycie częścią tego wszystkiego, nawet jeśli to boli.
Dlaczego niektórzy ludzie odbierają świat inaczej? Może dlatego, że są jak anteny nastawione na inną częstotliwość. Widzą barwy, które dla innych są niewidzialne. Słyszą dźwięki, których inni nigdy nie usłyszą. I tak, często są przez to samotni. Bo świat boi się tego, czego nie rozumie. A to, czego się boi, próbuje zniszczyć.
Ale czy naprawdę trzeba niszczyć takich ludzi? Może zamiast tego warto spróbować ich zrozumieć? Może to oni są kluczem do czegoś większego – do świata, który będzie mniej okrutny, mniej obojętny. Świata, w którym bycie wrażliwym nie będzie powodem do wstydu, ale czymś, co czyni nas ludźmi.
Piszę ten list, bo wierzę, że gdzieś tam jest ktoś, kto czuje podobnie. Może Ty. Może ktoś inny. Chcę, żebyś wiedział, że nie jesteś sam. Że bycie innym nie jest wadą. Że Twoja wrażliwość jest darem, choć czasem może wydawać się ciężarem nie do uniesienia.
A jeśli świat Cię odrzuca, pamiętaj – to nie Ty jesteś problemem. To świat jeszcze nie nauczył się, jak Cię przyjąć.
Twój,
Patryk